1. ul. Szpitalna, przed 1939 r.

Ulica Szpitalna to jedna z najstarszych ulic w Radomiu. Powstała za czasów powtórnego lokowania miasta przez Kazimierza Wielkiego w XIV w. Nowy Radom otaczały wówczas mury miejskie z trzema bramami, jedna z nich - Piotrkowska - znajdowała się na końcu ul. Szpitalnej. W 1432 r., tuż za murami miejskimi, za bramą Piotrkowską wybudowano szpital św. Ducha i wkrótce ulicę do niego prowadzącą zaczęto nazywać Szpitalną.

Szpitalna, jak i całe Miasto Kazimierzowskie, czyli stara część Radomia, leżą w pobliżu ul. Wałowej – dawnego centrum dzielnicy żydowskiej - dlatego były obszarem chętnie zasiedlanym przez Żydów. W okresie międzywojennym ulica była gęściej zabudowana, miała odpowiednio 11 i 10 numerów, budynki były też z licznymi oficynami. W latach 30. XX w. na ul. Szpitalnej przeważali żydowscy mieszkańcy. Funkcjonowały niewielkie sklepiki, głównie spożywcze. Pod nr 2 - S. Zylberszturma, kolejny - M. Rotenberga. Pod nr 9 wyrabiał kafle Franciszek Kozłowski, pod czwórką galanterią handlowała Rajza Szlukier, olejarnię prowadziła Ita Tyrangiel, spożywczy sklep miała Rena Elencwajg, a skóry sprzedawał A. Szlufman.  Sklep spożywczy pod nr 7 miała jeszcze Chaja Blumental, Malka Szpajzman pod nr 2 - szewskie przybory, a M. Landau - owocarnię. Artykuły budowlane i opał można było kupić pod nr 5 u I.D. Ajcmana.  Pod numerem 10 do restauracji zapraszał Stanisław Lament; pod numerem 11 urzędowała piekarnia Skórzyńskich (za „Informatorem m. Radomia 1933/34”). 

2. wejście do getta

Na ul. Szpitalnej w okresie międzywojennym mieszkał rabin Elimelech Rokacz. Niezwykle popularny wśród uczniów religijnych szkół, nazywany był "rabinem młodych". Słynął też z tego, że choć sam był biedny, zawsze dzielił się z jeszcze biedniejszymi. Zmarł krótko przez wybuchem II wojny światowej.

Wiosną 1941 r., mniej więcej tam, gdzie kiedyś istniała Brama Piotrkowska, stanęła mała brama do dużego getta. W sierpniu 1942 r. getta zlikwidowano, a większość radomskich Żydów zamordowano w Treblince. Jeszcze do listopada 1943 r. około 3,5 tys. Żydów, głównie młodych, było przetrzymywanych w tzw. getcie szczątkowym, które obejmowało m. in. Szpitalną (patrz punkty:„Obóz pracy PZU ul. Szwarlikowskiej” i „Obóz pracy przy ul. Szkolnej”).

3. początek u. szpitalnej

Wiosną 1941 r. Niemcy rozpoczęli wydawanie nowych dowodów osobistych dla Żydów. W archiwum w Radomiu zachowało się ponad 14 tys. wniosków o wydanie dowodów osobistych, złożonych w latach 1941-1942. Dokumenty mają: numer rejestracyjny, nazwisko, imię (imiona), datę i miejsce urodzenia, imię ojca oraz imię i nazwisko panieńskie matki, dane o stanie cywilnym, zawód wykonywany, adres zamieszkania. W pewnej części z nich zachowały się też fotografie wnioskodawców. Są też fotografie odłączone od formularzy, a więc obecnie niezidentyfikowane.

Z zachowanych materiałów wynika, że na ul. Szpitalnej w latach 1941-1942 zamieszkiwało ponad stu żydowskich obywateli Radomia powyżej 12 roku życia.

4. widok z Rynku na dom Esterki i ul. Szpitalną

Dziś na ul. Szpitalnej zachowało się tylko kilka przedwojennych kamienic po stronie nieparzystej. Posesję 6-10 zabudowano w latach 60. obiektem o całkowicie odmiennym charakterze. Przed 1939 r. pod nr 10 mieszkała tu m.in. rodzina Grosfeldów. Ruwin Grosfeld zimą handlował artykułami skórzanymi, latem razem z żoną Gitlą (z domu Cygielman) prowadził w objazdowym cyrku stoisko ze słodyczami. Nosił modny wówczas niewielki wąsik i lubił chodzić w garniturze. Rodzina była zasymilowana, ale przestrzegała też żydowskich obyczajów i obchodziła święta. Zawsze pamiętano o szabacie. Dania na uroczystą kolację - śledzie, dorsze, kurczaki - szykowała matka Gitli, Gołda Cygielman. Mieszkała z rodziną córki. Zapalano szabasowe świece, odmawiano wspólnie modlitwy. Czasem w soboty na Szpitalną zaglądał rabin, częstowano go wtedy daniami z kolacji, a synowie Grosfeldów chwalili się przed nim, czego nauczycieli się chederze. Wolf urodził się w 1925 r. w Radomiu, imię otrzymał po dziadku Wolfie Cygielmanie. Miał o dwa lata starszego brata Pinkusa. Były jeszcze siostry Bilah, Malka i Mania. - Bywało, że dochodziło do antysemickich zaczepek ze strony niektórych mieszkańców miasta, ale po latach ojciec nieszczególnie się na tym skupiał. W pamięci zostały mu głównie dobre chwile spędzane z rodziną, znajomymi, za którymi mimo upływu lat wciąż bardzo tęsknił - opowiada Sharon Grosfeld, córka Wolfa. Holocaust przeżyły jeszcze tylko siostry Gitli, matki Wolfa - Lola i Sera Cygielman. Wszyscy trafili do USA i tam zaczęli nowe życie. Wolf (w USA Walter) doczekał się za oceanem wnuków i prawnuków, dużej rodziny. Nigdy nie wrócił do Radomia. Przyjeżdża tu za to do lat Sharon i inni członkowie jej rodziny. Sharon współpracuje też z „Resursą” przy Spotkaniach z Kulturą Żydowską "Ślad".

5. zabytkowe kamieniczki, widok współczesny

Ulica Szpitalna prawie „dotyka” legendy. Zaczyna się bowiem od Rynku od tzw. Kamieniczki Esterki, czyli legendarnej kochanki króla Kazimierza Wielkiego. Pierwsza po prawej uliczka odchodząca od Szpitalnej to ul. Esterki. O podaniu można przeczytać m.in. w „Księdze Radomia”, historii żydowskiej społeczności Radomia spisanej przez Ocalałych w 1961 r. O mieście piszą, że to „prawdziwie romantyczne miejsce, gdzie nadal utrzymuje się legenda o pięknej Żydówce, niekoronowanej królowej Polski. Król Kazimierz zbudował pałac dla swojej ukochanej Estery i nazwał go „Rad-dom”, szczęśliwy dom, od czego miasto ponoć wywodzi swoją nazwę. Dom Esterki jest tam wciąż, przy Rynku 5, dając świadectwo wielkiej miłości sprzed wieków”.

6. ul. Brudna, widok współczesny

 

Idąc ul. Szpitalną warto na chwilę zatrzymać się przy kolejnej uliczce odchodzącej od niej, tym razem po nieparzystej stronie. To ul. Brudna. Dziś raczej nikogo nie zachwyca, zniechęca też nieco sama nazwa. Na początku okupacji, jeszcze przed stworzeniem getta, spodobała się jednak niemieckiemu fotografowi Gustawowi Andraschko. Pracował on dla propagandowego nazistowskiego wydawnictwa w Krakowie. Zachowało się sporo jego zdjęć z terenu całej Generalnej Guberni, w tym kilka z Radomia. Patrząc na niektóre fotografie Andraschko można odnieść wrażenie, że nie ma żadnej wojny. To bowiem niezwykle wysmakowane artystycznie kadry, pokazujące głównie architekturę. Taka jest fotografia ul. Brudnej, która mimo nazwy ukazuje się niczym romantyczny zaułek. Ale to złudzenie, bo jest wojna i rozpędza się maszyna Holocaustu. Andraschko zrobił też, jakiś czas później, zdjęcia w getcie, jak to które ilustruje tablicę szlaku przy ul. Wałowej. Na fotografii ul. Brudnej widzimy bruk, wciąż istniejący. Chodzili po nim ostatni radomscy Żydzi zamknięci w tzw. obozie przy ul. Szwarlikowskiej. Jedyna droga łącząca ulice w jego obrębie biegła od Szwarlikowskiej przez Esterki - Szpitalną - Brudną do Żytniej….

 

 

 

Pełne opisy fotografii:

1, 7 – ul. Szpitalna, przed 1939 r.
2 – wejście do getta
3, 8 – początek u. szpitalnej, widoczny tzw. Dom Esterki, widok sprzed 1939 r.
4 – widok z Rynku na dom Esterki i ul. Szpitalną, pocztówka sprzed 1939 r.
5 – zabytkowe kamieniczki, widok współczesny
6 – ul. Brudna, boczna uliczka od Szpitalnej, fotografia z czasów wojny, autor Gustaw Andraschko, zbiory Narodowego Archiwum Cyfrowego
9 – ulica Esterki, widok współczesny
10 – ul. Brudna, widok współczesny